
„My na Islandii mówimy, że Aurora to królowa światła. Pomyśl, królowa właśnie tańczy dla Ciebie, czy to nie wspaniałe?” – mówi nasza nowa islandzka znajoma, Lyn. „Ona tańczy dla mnie” – mogłabym zatytułować ten wpis w ten sposób. Ale to umniejsza doniosłości zjawiska. Zorza polarna na Islandii: jak ją znaleźć, jak ją rozpoznać, jak fotografować?
Pierwsza zorza – moment, którego się nigdy nie zapomina, który sprawia, że wewnątrz wszystko buzuje i kipi. Najlepiej, by się nigdy nie kończył. Zastanawiasz się, jak zapolować na zorzę na Islandii? Zapraszam do naszego przewodnika.
Zorza polarna na Islandii
Zorze pojawiają się głównie za kołami podbiegunowymi i to właśnie tam zaobserwujemy najpiękniejsze spektakle świetlne. W sprzyjających warunkach bywają widoczne nawet w okolicach 50. równoleżnika. Krąg polarny przecina Islandię w jej najbardziej wysuniętym na północ punkcie, na wyspie Grímsey, dlatego Islandia jest jednym z najlepszych miejsc na świecie do obserwowania tego niezwykłego zjawiska.
Kiedy oglądać zorzę na Islandii?
Podobno zorzę na Islandii można zobaczyć już pod koniec sierpnia – myślę jednak, że najwięcej szans na to jest wówczas w okolicy Akureyri, nie Reykjavika (choć wiadomo, cuda się zdarzają). Możliwość tę mamy aż do kwietnia. Naszym jednak zdaniem wyjazd jesienią w tym celu jest najlepszym pomysłem. Jest już wystarczająco ciemno, ale jeszcze nie przemarzniemy do szpiku kości tak, jak moglibyśmy w środku islandzkiej zimy.
Jak powstaje zorza polarna?
Ziemia wytwarza pole magnetyczne, które zagęszcza się znacznie w okolicach biegunów południowego i północnego. Gdy na Słońcu pojawia się rozbłysk, wyrzucona w jego czasie energia tworzy wiatr słoneczny – strumień cząstek elementarnych o wysokiej energii (elektrony i protony). Przechwytywane przez pole magnetyczne Ziemi cząstki pobudzają cząsteczki znajdujące się w powietrzu, zaś nadmiar energii wytworzonej w tym procesie objawia się nam w postaci światła.
W jakich warunkach oglądać zorzę?
Ciemność
- Przede wszystkim musi być ciemno, więc punkt #1 to oczywiście noc. Zimą na Islandii z tym kłopotu nie ma: bliskość koła podbiegunowego sprawia, że noc trwa tu nawet około 20 godzin. My oglądaliśmy nasz spektakl od godziny 21 do 23, z apogeum około 21:30.
- Musimy także zadbać o brak zanieczyszczenia świetlnego (np. świateł emitowanych przez miasta). W związku z tym warto jest wyjechać na przedmieścia. My oglądaliśmy zorzę w Höfn– maleńkim miasteczku na wschodzie Islandii, w którym ciemność mieliśmy na wyciągnięcie ręki. Takich miejsc na Islandii jest mnóstwo.
- Do tego warto mieć na względzie księżyc. Najlepsza faza księżyca to koniec trzeciej kwadry aż do początku pierwszej kwadry. Możecie zajrzeć przed wyjazdem do kalendarza faz księżyca.
Zasięg
Potencjalny zasięg zorzy da się przewidzieć na około 2 dni do przodu. Jest mierzony w skali od 1 do 9. Jest to skala Kp (inaczej: indeks planetarny Kp − skala, która opisuje zasięg występowania zorzy). Nie dajcie się zniechęcić niskim wskaźnikiem: zorza polarna na Islandii widoczna jest już przy wskaźniku 2, a przy 3-ce czeka na Was prawdziwy teatr świetlny. Do porównania, zorza polarna w Polsce jest widoczna, gdy jej indeks wynosi od 6 Kp.
Wykonane zdjęcia prezentują poziom trzeci i wtedy zorza była już widoczna gołym okiem (a to wcale nie jest oczywiste, o czym poniżej). Poziomy sprawdzaliśmy na auroraforecast.is oraz vedur.is.
Zachmurzenie
Nawet przy wysokim wskaźniku zasięgu możemy zorzy nie zobaczyć, jeśli niebo usiane będzie chmurami. W związku z tym, na podanych powyżej mapach widzimy nie tylko miernik zasięgu zorzy, lecz także zachmurzenie na danym terenie. Należy więc patrzeć także na to, czy obszar, na którym się znajdujemy, jest zakryty chmurami. Aby aurora borealis była dobrze widoczna, mapa powinna być jasnoszara, bez kolorowych powłok.
Jak widać, musi zbiec się kilka okoliczności, aby zorza zaszczyciła nas swoim tańcem. Dlatego nie jest to prosta sprawa: musimy de facto być w dobrym miejscu i w dobrym czasie. Na całe 10 dni naszego pobytu na Islandii, okazję do zobaczenia zorzy mieliśmy tak naprawdę tylko raz.
Czy zorza widoczna jest przez całą noc?
Bynajmniej. Zorza może pojawić się dosłownie na kilka minut. Najczęściej trwa około 15-30 min., czasem do kilku godzin. My obserwowaliśmy całe zjawisko przez 1,5h, ale apogeum (czyli najbardziej intensywne zjawisko świetlne) miało miejsce przez jakieś 7 minut.
Czy zorza jest widoczna gołym okiem?
Chciałabym, aby ktoś uprzedził mnie o tym zanim wybraliśmy się na polowanie! Gdy dotarliśmy na miejsce planowanej obserwacji zastaliśmy ledwo widoczną podłużną białą plamę światła, która się jakby rozlewała po niebie. Nie ukrywam, poczuliśmy rozczarowanie: nie było zjawiskowych intensywnych kolorów znanych nam z pocztówek. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że przed nami prawdziwe show! To był poziom 2. na skali Kp który po 20-tu minutach miał zmienić się w poziom 3. Dlatego pamiętajcie o dwóch rzeczach:
- Nie poddawajcie się od razu
- Nie ufajcie własnym oczom.
Jak rozpoznać zorzę?
Wydawałoby się, co za głupie pytanie, przecież każdy wie, jak wygląda zorza polarna na Islandii. A tu zonk. Za pierwszym razem rozpoznanie słabej zorzy może sprawić trudności. Łatwiej jest zrobić to właśnie nie ufając własnym oczom – mogą okazać się niewystarczające. Nie tylko kolory mogą nie być wyraźne, jak na obrazkach z internetu. Również poruszanie się zorzy na niebie wygląda różnie. Porusza się każda, ale niektóre są żwawe, niczym dziarsko rysowane farbą z aerozolu po niebie. Inne zaś są powolne, majestatyczne przewalające się nad horyzontem.
Dlatego jeśli zobaczycie na niebie jasną, bliżej nieokreśloną, podejrzaną rozlaną plamę, która zdaje się poruszać, dajcie jej szanse, wyciągając aparat i ustawiając go na dłuższy czas naświetlenia. Nagle zobaczycie na wyświetlaczu swojego aparatu, jak plama zapala się tysiącem odcieni zieleni. Tak, aparat widzi zorzę lepiej, niż my sami. Ciekawostka: za kolor zielony odpowiadają wzbudzone atomy tlenu. Czasami widoczne są także barwy o odcieniu fioletowo-różowym. Emituje je azot.
Jakim aparatem fotografować zorzę?
Na własne oczy widzieliśmy, jak z zorzą poradził sobie flagowiec Samsunga, model S21. Jednak nasze z Łukaszem telefony z gorszym aparatem (iPhone XR i OnePlus 6T) nie zdały egzaminu. Najlepsza do tego celu jest oczywiście lustrzanka z możliwie najjaśniejszym obiektywem (ja działam na obiektywie z Canon 28mm f/1.8 – to bardzo jasny szerokokątny obiektyw z idealnymi predyspozycjami do nocnej fotografii).
Jak fotografować zorzę?
Fotografowanie zorzy nie jest wcale skomplikowane, zaś najważniejsze czynniki sukcesu to:
- Statyw: bezwzględnie konieczne jest umieszczenie aparatu na statywie. Nie wyobrażam sobie robienie kilkusekundowych zdjęć z ręki.
- Czułość matrycy: ja działałam na ISO ustawionym w przedziale ISO 3200-4000. To nie jest max, na jaki pozwala mi aparat, ale przy tych wartościach otrzymywałam dobry kompromis pomiędzy szumem a obrazem.
- Czas naświetlania: około 2-3 sekundy przy ISO 3200-4000 wypadły optymalnie. Im mniejsze maksymalne ISO możemy ustawić (oraz im mniej ‘jasny” mamy obiektyw), tym większy czas naświetlania musimy ustawić. Warto się z tym po prostu pobawić i potestować. Ja na początku miałam ustawione 3 sekundy, gdy zasięg był na poziomie 2., a gołym okiem dało się dostrzec jedynie blado-zieloną, omal białą plamę na niebie. Po jakimś czasie, gdy kolory już były dobrze widoczne, a aurora zaczęła tańczyć wprost nad naszymi głowami (tak, ona się ciągle porusza!), tworząc przedziwne kształty i wijąc się niczym żmija, musiałam zmniejszać czas naświetlania oraz ISO, bo przy wyższych wartościach otrzymywałam prześwietlony kadr.
- Ostrzenie na nieskończoność lub na największą możliwą wartość. Jeśli mamy lustrzankę, przestawiamy fokusowanie w tryb manualny i ustawiamy ostrość na maksymalną wartość. Ja robię to na swoim obiektywie, przekręcając pierścień fokusowania do znaku ∞.
- Samowyzwalacz: ja ustawiałam samowyzwalacz z odroczeniem w 2 sekundy. To pozwala na zmniejszenie ilości drgań aparatu podczas wciskania wyzwalacza. Jeśli macie wężyk spustowy lub pilot zdalnego sterowania, można go zabrać, choć nie jest to konieczne.
Czy warto polować na zorzę z przewodnikiem?
Szczerze? Za pierwszym razem warto. Szczególnie, jeśli macie ograniczony czas na wyspie, bardzo Wam zależy na zorzy i nie chcecie ryzykować, że odlecicie nie zobaczywszy tego fenomenu. Przewodnik nie wyczaruje Wam aurory, ale zmaksymalizuje skuteczność wypadu, jeśli świetlna luna nie będzie dobrze widoczna na niebie.
Przewodnicy monitorują warunki na bieżąco, a jeśli szans nie ma – przekładają spotkanie na inny termin lub zwracają pieniądze. Można znaleźć droższe i tańsze wyjazdy z różnych punktów na mapie Islandii (znalazłam mnóstwo propozycji w Reykjaviku, kilka w Akureyri i jedną ofertę w Höfn). Mogę polecić firmę Marina Travel, w której pracuje nasza koleżanka Lyn. Tripy z Marina Travel odbywają się z miasteczka Höfn.
Macie jeszcze jakieś pytania na temat zorzy? A może widzieliście i chcecie podzielić się wrażeniami? Piszcie w komentarzach!